Po mniej kalorycznym cieście nadszedł czas na coś zdecydowanie bardziej kalorycznego. Pączki mają co prawda w nazwie lekkość, dotyczy ona jednak wyłącznie ich puszystości. Rzeczywiście są puchate i jednocześnie wilgotne. Bardzo trudno poprzestać na jednym. Na szczęście (a może na moją zgubę?) robi się je dużo szybciej niż tradycyjne pączki.
Gdy tylko zobaczyłam ten przepis u Liski, nie mogłam mu się oprzeć. Faktycznie może być tak, jak pisze Liska, początki mogą nie być łatwe. Nie jest trudno opanować wyciskanie szprycą okręgów z ciasta, a potem przekładanie ich na gorący tłuszcz. Dacie radę!
Liska napisała, że wyszło jej 12 pączków. Też użyłam szprycy z końcówką o średnicy 1 cm, a właściwie foliowej torebki z odpowiednio obciętym końcem. Jednal wyszło mi dużo więcej niż 12. Może moje są mniejsze niż Liskowe?
Tak czy siak, są pyszne i na pewno do nich powrócę.
Przepis podaję za Liską z moimi drobniutkimi zmianami.
Jak widać, ja swoje pączki posypałam cukrem pudrem.
Przepis podaję za Liską z moimi drobniutkimi zmianami.
Jak widać, ja swoje pączki posypałam cukrem pudrem.
LEKKIE FRANCUSKIE PĄCZKI
250 ml wody
90 g masła
10 g drobnego cukru
1/4 łyżeczki soli
135 g przesianej mąki pszennej
3 jajka
olej do smażenia
lukier lub cukier puder do posypania
Wodę, masło, cukier i sól umieścić w garnuszku. Gotując na średnim ogniu zagotować. Powoli, cały czas mieszając łyżką, wsypywać mąkę i gotować jeszcze 3-4 minuty.
Lekko przestudzić (wystarczy 5 minut), przełożyć masę do miski miksera i mieszając dodawać po 1 jajku. Masa powinna być sprężysta i lśniąca (jeśli nie mamy miksera, możemy to zrobić ręcznie).
Z papieru do pieczenia wyciąć 12 kwadratów o boku 5-7 cm i delikatnie posmarować je olejem.
Szprycę do dekorowania z końcówką o średnicy 1 cm wypełnić 1/3 masy.
Wyciskać nią okręgi na przygotowane wcześniej kwadraty z papieru.
Rozgrzać olej (jeśli mamy termometr cukierniczy: 180-190 st C) i pomagając sobie płaską łopatką przekładać pączki z papieru na rozgrzany tłuszcz - musi być on na tyle gorący, by pączki rosły. Smażenie zajmie ok. 2-3 minut na każdą ze stron. Podczas smażenia mogą popękać, ale nie należy się tym przejmować.
Wyjmować je na papierowy ręcznik i kiedy lekko przestygną, można polukrować lub posypać cukrem pudrem.
2 komentarze:
one mnie tez kusza i to bardzo ,ale mam jeszcze kilka przepisów faworkowych do wypróbowania i chyba pączki będą na tłusty czwartek :P
polecam! są naprawdę pyszne i łatwiutkie!
Prześlij komentarz