Tirami sù znaczy poderwij mnie, podnieś mnie. Tak ma działać ten deser - połączenie kawy, czekolady i odrobiny alkoholu. Bardzo lubię klasyczne tiramisu, które jest prawdziwą bombą kaloryczną. Tym razem skorzystałam z propozycji Sal Henley na Tiramisu czekoladowo-pomarańczowe, które podobno nie dodaje centymetrów pasie. Trudno mi ocenić, która wersja jestlepsza, bo są inne. Obie są pyszne!
TIRAMISU CZEKOLADOWO-POMARAŃCZOWE
6 porcji, każda 217 kcal
2,5 łyżki likieru pomarańczowego (można zastąpić ciemnym rumem bądź amaretto)
120 ml mocnej czarnej kawy
20 g startej gorzkiej czekolady
2 duże jaja (osobno żółtka i białka)
40 g cukru pudru
200 g chudego serka homogenizowanego
150 g jogurtu (2% tłuszczu)
1 łyżka kakao + odrobina do oprószenia
12 biszkoptów
Do kawy wlewamy 1,5 łyżki likieru i odstawiamy. Żółtka ubijamy z cukrem pudrem na białą, pusztystą masę. Dodajemy serek, jogurt, kakao i łyżkę likieru i ubijamy na gładką masę.
Białka ubijamy na sztywną pianę i delikatnie mieszając, łączymy z mieszanką jogurtową. Biszkopty pojedynczo zanurzamy w kawie i wkładamy po jednym na dno każdej z 6 miseczek. Posypujemy je czekoladą i układamy warstwę kremu. Następnie nasączone biszkopty, które posypujemy czekoladą i przykrywamy warstwą kremu.
Każdy deser przykrywamy folią i wstawiamy na minimum 2 godziny do lodówki. Przed podaniem oprószamy kakao.
1 komentarz:
Kingo, i na 'odchudzone' tiramsiu przepis sie przyda ;) Przyznam niestety, ze jestem z lekka uzalezniona od tiramisu (teraz tylko ze wzgledu na aktualna alergie go niestety nie jadam...).
Pozdrawiam serdecznie!
Prześlij komentarz