czwartek, 11 lutego 2010

Faworki


To jeden z przepisów, które wywędrowały ze mną z rodzinnego domu. Do faworków mam wielki sentyment. Co roku w karnawale smażyłyśmy z mamą wielki stos tych ciasteczek. Strasznie to lubiłam - pół dnia w ciasnej, gorącej kuchni, wycinanie i przeplatanie faworków, posypywanie gotowych cukrem pudrem i podjadanie jeszcze gorących (smażeniem zajmowała się mama). Teraz też nie wyobrażam sobie karnawału bez domowych faworków. Kto ich raz skosztuje, nigdy już nawet nie pomyśli o tych cukiernianych.

Przepis, który podaję jest na dość sporą ilość faworków. Jeśli smażycie je po raz pierwszy lub nie spodziewacie wielu faworkowych pożeraczy, to proponuję zrobić je z połowy porcji. Nie warto robić faworków na zapas - najlepsze są świeżutkie (i ewentualnie następnego dnia).



FAWORKI

4 szklanki mąki
5 żółtek
4 łyżki miękkiego masła
1 szklanka śmietany
1,5 łyżki octu
4 łyżki rumu

Ponadto:
tłuszcz do smażenia
3-4 surowe ziemniaki
cukier puder do posypania

Zagniatamy miękkie, elastyczne i leciutko lepiące ciasto. Następnie uderzamy je starannie wałkiem, składamy i uderzamy znowu. Powtarzamy tę czynność kilkakrotnie.
Gotowe ciasto wkładamy do miseczki i przykrywamy, aby nie wyschło. Dajemy mu chwilkę odpocząć.
W tym czasie w płaskim, szerokim rondlu rozgrzewamy tłuszcz. Najlepsze faworki wychodzą, gdy smażymy je krótko w bardzo gorącym tłuszczu. Do gorącego tłuszczu wkładamy połówkę obranego ziemniaka. Jeśli mocno skwierczy - oznacza to, że tłuszcz ma odpowiednią temperaturę. Dzięki ziemniakowi tłuszcz nie będzie się palił.
Ciasto wałkujemy porcjami na cieniutkie placki (im cieńsze, tym lepsze) i wycinamy (nożem lub radełkiem) niezbyt szerokie i niezbyt długie paski. Na środku każdego robimy nacięcie, przez które przeplatamy jeden z końców.
Smażymy faworki z obu stron. Odsączamy z tłuszczu na ręczniku kuchennym i posypujemy cukrem pudrem.

Uwagi
Należy pamiętać, aby podczas smażenia faworków wymieniać ziemniaka. Po usmażeniu mniej więcej 1/3 faworków dobrze jest też wylać zużyty tłuszcz, umyć i wytrzeć rondel i rozgrzać nową porcję tłuszczu, z nowym kawałkiem ziemniaka, oczywiście.
Idealnie jest smażyć faworki od razu, co wymaga trochę wprawy. Trzeba jednocześnie wałkować ciasto i pilnować smażących się faworków - a smażą się szybko! Tragedii nie będzie, jeśli najpierw przygotujecie surowe faworki z całego ciasta, przykryjecie je ściereczką i usmażycie chwileczkę później. Surowe faworki trzeba układać na stolnicy posypanej mąką lub na jakiejś nieprzywieralnej powierzchni - np. stolnicy silikonowej.

Z tego ciasta można zrobić też karnawałowe róże.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Ja tez kojarze faworki z rodzinnym domem, ale nauczyla mnie je robic chyba siostra a nie mama. Pamietam tez, ze jak bylam mala to wielka zagadka dla mnie bylo jak sie zawija to ciasto ha ha.
Pozdrawiam, Natalia S
PS. Bardzo ciekawa porada z tym ziemniakiem :)