Smaki dzieciństwa mają to do siebie, że są trudne do odtworzenia. Niby mamy przepis, ale to już nie to...
Sami też się nieco zmieniliśmy od czasów przedszkolnych.
Chwil spędzonych z Mamą, gdy odbierała mnie z przedszkola już nie odtworzę. Tych rozmów. Wspólnych zakupów (niewielkich, bo półki sklepowe świeciły pustkami).
Z tym czasem kojarzą mi się makowe paluchy zagryzane po drodze do domu.
Dzięki przepisowi znalezionemu u Tatter mogę być znowu małą dziewczynką. Wystarczy już sam zapach tych paluchów, który roznosi się po całym domu podczas ich pieczenia.
Przepis cytuję za Tatter.
MAKOWE PALUCHY
275 g wody
4 łyżki płynnego miodu
500g białej pszennej mąki chlebowej
1 1/2 łyżeczki drożdży instant
2 łyżki mleka w proszku
2 łyżki miękkiego masła
2-3 łyżki niebieskiego maku
1 łyżeczka soli
1 jajko roztrzepane z 1 łyżka mleka
Wodę wymieszałam z miodem, dosypałam mąkę i drożdże, wymieszałam. Dodałam resztę składników i gdy sie połączyły, zagniotłam gładkie ciasto. Zostawiłam na godzinę do wyrośnięcia.
Następnie podzieliłam na 5 części, uformowałam kulki i zostawiłam je na 15 min pod przykryciem. Z każdej kulki uformowałam wałek (o długości mojej blachy) i układałam je na na oliwionej blasze złączeniami w dól. Zostawiłam do ponownego wyrośnięcia na ok. 45 minut
Każdy "paluch" posmarowałam roztrzepanym jajem, wstawiłam do pieca i piekłam ok 20-22 minut w 200C.
2 komentarze:
Wspaniala rekomendacja Kingo! Lepszej z cala pewnoscia nie trzeba :)
one naprawde sa pyszne!
Prześlij komentarz